Forum Yagudinish Threads Strona Główna Yagudinish Threads
Alexei Yagudin & Stuff
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Avatar
Idź do strony 1, 2, 3 ... 20, 21, 22  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Yagudinish Threads Strona Główna -> Art Works
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piscess
Champion
Champion



Dołączył: 06 Mar 2006
Posty: 640
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: ul. Możajska

PostWysłany: Sob 16:29, 13 Mar 2010    Temat postu: Avatar

Nowy koncept na wspólne opowiadanie może spokojnie nazywać się 'Avatar'. Na planie ośrodka konsultacyjno-treningowego pod wielkim nazwiskiem Alexei'a Yagudina jakieś 20 lat od teraz: ...my. Plan jest taki, że każda z nas stworzy sobie avatara i znajdzie mu miejsce dookoła łyżwiarskiej międzynarodowej gawiedzi.

Zaczyna się tak, że Valka i pewien światowej klasy i sławy ortopeda, masażysta i fizjoterapeuta (to jest jedna osoba Wink ) znajdują lodowisko i przekonują Yagsa, że musi się chociaż fikcyjnie zaangażować, bo jego nazwisko otwiera rozmaite drzwi (chociaż i tak Yags siedzi w Moskwie i robi w telewizji).
[do wymyślenia tu zostaje imię, biografia i narodowość lekarza oraz lokalizacja lodowiska!]

Pierwszą sceną powinna być chyba rozmowa z Alexei'em, gdzie opisany zostanie plan - czyli kto jest kim i dlaczego bez nas ośrodek konsultacyjny w ogóle nie ma racji bytu.

Więc. Jeśli któraś z Was chce pochodzić z angielskiej szlachty, jeździć konno, mówić 6 językami i być błaganą na kolanach, żeby dołączyć do kadry również ze względu na gotową do zainwestowania rodzinną fortunę - nie wahajcie się. Ja mam taki plan, żeby o moją bohaterkę Yags upomniał się osobiście Cool Jeśli chcecie mieć siostrę bliźniaczkę, chodzić o lasce jak dr House, być żoną Władimira Putina/Przemka Domańskiego, być w ciąży, być "tą osobą, która postawiła na nogi Briana Jouberta po Vancouver" albo "tą osobą, która po wielu testach klinicznych wreszcie dowiodła, że Plushenko nie ma piątej klepki" - walcie śmiało. Można zmieniać nazwiska, wiek, płeć, narodowość, ilość łyżwiarzy, których się zaliczyło w szatni...

Dlaczego 20 lat później? Możemy to przedyskutować. Ale widzę to tak, że panowie, których znamy, pokończyli już kariery i mogą... trenować? Plush może spokojnie stać u boku sędziwego Miszina Impossible. Nikołaj Morozow może wreszcie się stać poważnym człowiekiem. Brian zawsze chciał mieć szkółkę łyżwiarską, a to czy ma 25 podopiecznych w wieku 5-12 lat, czy 2 mistrzów świata zależy już tylko od nas.

W każdym razie wydaje mi się, że najciekawiej będzie, jeśli nasza „placówka” zostanie obozem konsultacyjnym - w sensie nie ma tam stałych podopiecznych, tylko cudze dzieci przyjeżdżają tam na jakiś czas, żeby podkręcić technikę lub choreografię, zdiagnozować kontuzję, porozmawiać z psychologiem,... coś innego lub wszystkie z powyższych. Wtedy będziemy mieć jeszcze ciekawe interakcje z ich prowadzącymi trenerami Cool Ale jeśli sądzicie, że będzie ciekawiej z kimś, kto będzie tam na stałe (córka tego lekarza? syn Yagsa? którejś z nas?) to jestem otwarta. Albo żeby tam pracowało jeszcze więcej ludzi. Piszcie.

Ustalanie tej ramy też jest niezłą zabawą, zanim zaczniemy jeszcze pisanie w „realnym czasie” Cool




[EDIT 9.10.2010]

=stan na rok 2030=


Kadra

Alexei Yagudin, (50, rus). - żona Tatiana (49), córki Liza (21), Daria (16) i syn Dymitr (9) Szef wszystkich szefów, obiekt westchnień... wszystkich.

Walentyna Nakamura (30, pl) - wdowa po Keisuke (atak serca), Yujim Nakamurze (keroshi), obiekt westchnień (żonatego) Daisuke, milionerka, dawna znajoma i przyszła... hmm.. doktora Toma Lorantego

dr Tom Loranty (40, usa) - od wielu lat uznany lekarz gwiazd łyżwiarstwa (ortopeda, fizjoterapeuta, diagnostyk)

Lucy Barfierd (32, uk) - psycholog sportu, bracia Chris (42 -> szwagierka Sinead Kerr) i Jason (46), syn Charlie (3, ojciec: Anthony Moore - m.i.a.), obiekt westchnień Stephanne'a Lambiela (szajba) i dra Carla Greena; szwajcarski ex-terapeuta, ex-opiekun psychologiczny Arsenalu Londyn

Barbara Szerewiczowa (37, rus) - rozwódka, semi-alkoholiczka, choreograf od LA po Władywostok, dawni podopieczni: Santino (z Lysackiem/Kwan); Dayu&Yanan, Ilia Igłow +juniorzy (z ś.p. Wierchowieńskim)

Santino Haust (25, pl-fr-usa) - trener, specjalista techniczny, wicemistrz olimpijski (Dublin 2026), 2x mistrz świata (Montral '26, Wilno '27), dawny podopieczny Lysacka/Kwan, współpracownik Alexei'a Urmanowa; obiekt westchnień Lubej Romancewej; pourazowa niewydolność oddechowa, motocyklista

Paweł Żarski (45, pl) - trener juniorów, ojciec Katarzyny (wicemistrzyni świata w parach sportowych)

Sinead Kerr-Hobbs-Barfield (52, uk) - trenerka par; córki: Amanda (14), Carrie (18 ), Mary (16), Ether (16), mąż Chris Barfield, wdowa po Warrenie Hobbsie

Lara (van Amstel, 26, nl) i David (Shwartzmann, 25, il) - trenerzy juniorów

Kyoko - sekretarka pani prezes

Piereskiewia - lekarka i asystentka doktora Lorantego

Anonimowy fizjoterapeuta z Finlandii

+stałe podopieczne (Daria, Mary, Ether, Carrie) - osiągnięcia (mś juniorów):
Carrie - 1. (Waszyngton '28 ) od 2029 z seniorami - miejsca pod koniec pierwszej dziesiątki
Daria - 6. (Waszyngton '28 ), 5. (Seul '29), 4. (Rejkiawik '30)
Mary - 7. (Waszyngton '28 ), brąz (Seul '29), brąz (Rejkiawik '30)
Ether - 14. (Waszyngton '28 ), 10. (Seul '29), 8. (Rejkiawik '30)
Amanda i Ethan - brąz (Rejkiawik 2030)



Goście i ich podopieczni

Nobunari Oda -> syn Nobuhito (psychika i technika) - obecny wicemistrz świata jr. - Rejkiawik '30, pod opieką sportową Daisuke Takahashi-sensei

Evan Lysacek -> Kanadyjskie pary sportowe Cathlyn Brooker & John Rise (jej kontuzja) oraz Audrey D'Arles & Louis Royan (choreografia), Abby Huntley (14, usa) - na doczepkę. + psycholog sportu Kathy (podejrzana o czary i bliskie kontakty z Puszenką)

Morozow -> Amerykanin i Włoszka (tancerze na lodzie z kontuzjami)

Brian Joubert (46, fr) -> Julien (19) -przeforsowanie, 3-lutz i 4-rittberger, sesje psychologiczne, Cody (5) -opieka Pawła Żarskiego, Gerard Preaubert (20) -pary sportowe z Ether Hobbs, podejście pierwsze


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Piscess dnia Pią 8:59, 08 Lip 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ghanima
Champion
Champion



Dołączył: 06 Mar 2006
Posty: 1311
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/10

PostWysłany: Nie 1:29, 14 Mar 2010    Temat postu:

Nie zadziwię was zapewne, jeżeli przywłaszczę sobie rolę nadwornego psychol(og)a, bez którego cała ekipa byłaby w totalnej nerwowej rozsypce. Nie musicie od razu pragnąc mojego wsparcia, ale prędzej czy później, ono stanie się nieodzowne Twisted Evil Twisted Evil Twisted Evil

Co do innych interesujących aspektów mojej postaci, to mam już kilka pomysłów, które jak sądzę wyjdą w praniu.

Mam tylko pytanie natury technicznej. Piszemy to wszystko w trzeciej osobie i każda z nas może opisywać co się dzieje z pozostałymi, czy każda prowadzi swoją własną bohaterkę w osobie pierwszej? Jak wolicie? Bo ja wolę pisać w trzeciej osobie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Valka
Administrator
Administrator



Dołączył: 06 Mar 2006
Posty: 1629
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/10

PostWysłany: Nie 8:34, 14 Mar 2010    Temat postu:

Ja wolę pisać w 3. os. i... kto zaczyna? Piscess? Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Piscess
Champion
Champion



Dołączył: 06 Mar 2006
Posty: 640
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: ul. Możajska

PostWysłany: Nie 10:59, 14 Mar 2010    Temat postu:

Ja też jestem za 3 osobą. Oczywiście wzajemne interakcje będą trochę kłopotliwe i pewnie dobrze by było pisać rozmowy między nami trochę interaktywnie Wink żeby nie było "ja bym wcale tak nie powiedziała!" Wink Damy radę, musimy tylko uważać kto jest kto

Więc może zacznijmy od tego? Oczywiście rozmaite pikantne szczegóły biografii wyjdą w praniu, ale coś o sobie powiedzmy - specjalnie dla pierwszej części czyli lekarz (głosowanie teleaudio na jego imię?) przedstawia avatara Valki Yagudinowi i namawiają go na współpracę (ja mogę to zacząć, ale Gabi - Ty bierzesz udział, więc musisz przejąć w pewnym momencie Smile


więc na razie powiem, że mój avatar - Barbara Szerewiczowa - będzie Rosjanką, jakieś 37 lat (stara, wiem Wink ) która była wizjonerskim choreografem najpierw w Stanach na stażu, potem zabrała głos w pewnej medialnej debacie i skończyła na gdzieś na Uralu Wink kilka lat temu odeszła ze sportu i nikt nie wie, gdzie jest, ale panuje ogólnie przekonanie, że zapiła się na śmierć. Jest alkoholiczką.
A co do tej zabójczej debaty to chodzi o powracający co kilka lat w światku łyżwiarskim temat "elementów łączących" - Barbara powiedziała publicznie, żeby wszyscy przestali wracać do tego tematu, bo nic takiego jak elementy łączące w ogóle nie istnieje i... wystarczy spojrzeć na Alexei'a Yagudina. Czego on nie zostawił bez odpowiedzi, jako człowiek mediów...
Więc jednym słowem, jeśli podczas rozmowy z Yagsem padnie coś o choreografie to Alexei musi się uprzeć na Szerewiczową, a lekarz (który ją zna o tyle że leczył jej... ostatnich podopiecznych) powie coś w stylu "czy to nie jest ta, która powiedziała...? hm... aha." Wink

liczę na notki biograficzne Waszych avatarów - musimy sobie wywarzyć jakiej narodowości nam brakuje i odpowiednio nazwać lekarza Tom, Francois czy Daisuke Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Valka
Administrator
Administrator



Dołączył: 06 Mar 2006
Posty: 1629
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/10

PostWysłany: Nie 11:45, 14 Mar 2010    Temat postu:

Ja pozostanę Polką, wiek około 30 lat, obrzydliwie bogata w spadku po dwóch mężach dlatego chce założyć ośrodek łyżwiarski, ma na to pieniądze i ma nadzieję, że spotka przy okazji kolejnych pięciu przyszłych mężów Razz. Typ kobiety wampa. Hm... na razie tyle, reszta wyjdzie w praniu Smile.

Co do problemu "ja bym tak nie powiedziała" to załóżmy, że gdy przyjdzie taka potrzeba będziemy przejmować kwestie innych i przymkniemy na to oko, czy faktycznie "ja bym tak powiedziała, czy nie", bo np. jeśli pojawi się scena jakiegoś wspólnego dialogu to chyba nie będziemy pisać kolejno po jednym zdaniu, prawda? Smile Piscess, w pierwszej części możesz mi włożyć w usta co uważasz za stosowne, wiadomo, że ośrodek ma powstać i moja postać bierze w tym udział, co do szczegółów to oddaję się w Twoje ręce Smile.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ghanima
Champion
Champion



Dołączył: 06 Mar 2006
Posty: 1311
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/10

PostWysłany: Nie 14:55, 14 Mar 2010    Temat postu:

Możemy przesunąć czas względem współczesności nie o 20 a o 10 lat? Żeby jednak znani nam dzisiaj łyżwiarze nie byli zbyt starzy? Tzn. żeby już pokończyli kariery, ale jeszcze nie byli po 50-tce?


Jeżeli chodzi o moją postać to ja zawsze chciałam być córką angielskiego lorda Laughing Nazywam się Lucy Barfield. Kiedy miałam 17 lat stanowczo odmówiłam pójścia na studia prawnicze, które wymarzył sobie dla mnie tatuś i postanowiłam, że zostanę psychologiem. Tatuś delikatnie mówiąc nie był tym zachwycony, więc mnie wydziedziczył. Mam dwóch starszych braci, z których jeden we wszystkim zgadza się z tatusiem, wobec czego przestałam dla niego istnieć, a drugi ma na imię Chris i chociaż sam kilka lat wcześniej nie miał odwagi, żeby postawić się ojcu, teraz stanął po mojej stronie i razem ze mną wyprowadził się z domu. Postanowiliśmy wspólnie, że udowodnimy tatusiowi, że on też czasami się myli, i że własnymi siłami możemy osiągnąć coś wielkiego. Chris, z zawodu oczywiście prawnik, niedawno ożenił się z Sinead Kerr (jeżeli założymy, że przesuwamy się o 10 lat, Sinead ma 42 lata, a Chris będący jej drugim mężem jest od niej o 10 lat młodszy Razz - a jeżeli jednak upieracie się przy 20 latach w przód, to wymyślę jakąś inną brytyjską łyżwiarkę z którą mógłby ożenić się mój 32-letni brat, może Jenna rozwiodła się z Kevinem Wink), za której to poręczeniem ja, świeżo upieczona psycholog sportu dostałam pracę w nowo powstałym ośrodku. Ja mam lat 26, robiłam specjalizację pracując z juniorami trenującymi biegi, więc łyżwiarze, to będzie dla mnie zupełnie inna bajka, ale mam wiele pomysłów i jestem pełna zapału do pracy. Poza tym jestem neurotyczką, na wszystkim zawsze zależy mi za bardzo, nie potrafię się "nie przejmować", jak coś nie pójdzie tak jak trzeba, rozpamiętuję to w nieskończoność. Z tego powodu nie mogłam z żadnym facetem zbudować związku dłuższego niż trzymiesięczny. Dla odprężenia słucham Czajkowskiego i w mojej opinii wszyscy powinni czynić podobnie, czym niekiedy wprawiam co poniektórych w furię.

Mam nadzieję, że tyle danych na początek wystarczy (Przepraszam za wprowadzanie postaci brata, ale spokojnie, on nie musi tutaj być jakąś szczególnie istotną postacią. Po prostu ważne jest to, że ja dostałam pracę dzięki jego żonie - łyżwiarce, a bez tego wydziedziczona przez ojca, bez grosza przy duszy dokonałabym żywota w rynsztoku Razz)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Piscess
Champion
Champion



Dołączył: 06 Mar 2006
Posty: 640
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: ul. Możajska

PostWysłany: Nie 15:39, 14 Mar 2010    Temat postu:

Ogólnie jestem zachwycona, Monika - ja się tam cieszę, że wprowadziłaś brata Smile tylko 2... 3 małe sprawy:

1. Val - rozumiem, że inwestujesz w nasz ośrodek, ale będziesz tam coś robić na co dzień? Czy tylko pojawiać się przy bandzie i szukać męża? Co zresztą mi w sumie odpowiada Very Happy i jak się nazywasz? trzy nazwiska? Very Happy

2. Ghanima, nie wolałabyś mieć już na koncie jakiegoś psychologicznego wskrzeszenia z martwych czy coś (osobista terapeutka Davida Beckhama?) żeby Cię można było inaczej przedstawić niż tylko "szwagierka Sinead Kerr", którą nie wiem jak powiązać? Może Cię spowinowacę z samym lekarzem? A już na pewno napiszę, że byłaś najlepszą studentką w całym Oxfordzie Wink

3. Czasy... z jednej strony to prawda, że 50-letni Plushenko nie jest czymś o czym śnię po nocach, ale z drugiej strony nasi znani i lubiani za jakieś 20 lat mogą mieć dzieci-łyżwiarzy w wieku... mistrzowskim. Mogli by ich wysłać do nas na konsultacje i było by ciekawie śledzić dzieje Przemysława juniora Wink ale nie upieram się - jak wolicie?




__1__ (chcecie numerować czy niekoniecznie?)

-Panie prezesie?
-Słucham.
-Przyszły dwie osoby do pana... Nie ma ich w grafiku i nie wiem...
-Ale co to za ludzie?
-Jedna z... tych osób... kazała powiedzieć...
-Natasza, mów szybciej, jestem zajęty.
-Kazała przekazać, że w swoim czasie miała więcej kontaktu z pańskimi biodrami niż pańska żona...
Alexei Yagudin ściągnął nogi ze swojego biurka i nachylił się nad intercomem.
-Wpuść ich - powiedział w końcu, gdy jego umysł przestał projektować rozmaite scenariusze.
Do gabinetu weszła najpierw długonoga kobieta, której nigdy wcześniej nie widział na oczy, a zaraz za nią doktor Tom Loranty. Alexei zrozumiał jego żart i z szerokim uśmiechem powitał przyjaciela.
-Witaj.
-Cześć, stary - Tom zawsze tak do niego mówił, ale nie dlatego że był dobre kilka lat młodszy - Jak biodra?
-Nie rdzewieją jak na razie. Kogo przyprowadziłeś?
Pan prezes z niemałą przyjemnością zmierzył nieznajomą wzrokiem i uścisnął jej drobną rękę.
-Walentyna Nakamura, miło mi.
-Siadajcie, co was sprowadza?
Rozcięcie krótkiej spódnicy Walentyny ukazało koronkową podwiązkę, gdy usiadła na skórzanej sofie.
-Napijecie się czegoś?
-Mógłbyś sprawić, żebym wygrał rosyjskiego Idola? - zapytał Tom.
-Mógłbym - odparł Alexei - A próbowałeś już u siebie, w Stanach?
-Poważnie, to zakładamy z Val ośrodek treningowo-konsultacyjny dla łyżwiarzy w Archangielsku.
-Naprawdę? Świetnie...
Gospodarz nabrał uzasadnionych obaw co do celu ich wizyty.
-To będzie pański ośrodek, panie Yagudin - powiedziała Walentyna.
-Proszę mi mówić Alexei - uśmiechnął się - Ale obawiam się, że to nie będzie możliwe...
-Poczekaj, daj nam skończyć - zaprotestował lekarz.
-Tom, przecież nie rzucę wszystkiego i nie pojadę do Archangielska!
-Nie musisz. Potrzebujemy tylko twojego nazwiska.
Dreszcz przebiegł po plecach Alexei'a, gdy pani Nakamura spojrzała mu głęboko w oczy.
-To będzie placówka... konsultacyjna. Zbieramy właśnie najlepszą kadrę od czyszczenia krawędzi, choreografii, psychologii sportu no i oczywiście kontuzji - Tom dwoma kciukami wskazał na siebie.
-Bardzo jesteś skromny - wytknął mu Yagudin.
-Cóż, skromnością Idola nie wygram - wzruszył ramionami Amerykanin.
-Jestem w stanie zainwestować w ten ośrodek cztery miliony dolarów - powiedziała Walentyna, oglądając paznokcie - Jednak odniosłam wrażenie, że bez twojego patronatu nic z tego nie będzie...
-Poza tym popatrz - Tom wręczył mu kartkę, którą wyciągnął ze stosu papierzysk, które miał w teczce.
-Co to jest?
-Cennik.
Yagudin studiował go przez chwilę w milczeniu. Widać było, że sumy, które każdy zainteresowany musiał zabulić za tydzień pobytu w ośrodku, zrobiły na nim wrażenie.
-Widzę, że sprawy się troszeczkę zmieniły w amatorskim łyżwiarstwie... - mruknął.
-Współczesnym łyżwiarstwem to już my się zajmiemy. Ty, przyjacielu, musisz się zaangażować; jeśli wolisz, to chociaż fikcyjnie...
-Czekajcie, a kogo macie od choreografii?
-Rozważamy kilka opcji, Nikołaj Morozow...
-Zapomnij o nim. Znajdźcie Szerewiczową.
-Zaraz... czy to nie jest ta, która powiedziała... aha - ortopeda przypomniał sobie, o kim mówił Yagudin - Stary, to nie jest miejsce na osobiste porachunki...
-Tom, czekaj - przerwała Walentyna - Widzę, że Alexei poczuł się już jak szef nas wszystkich - uśmiechnęła się - Jestem pewna, że znajdziemy twojego choreografa do twojego ośrodka.
-Myślę, że się dogadamy - Alexei odwzajemnił jej uśmiech.

to jest pierwsza część, proszę o feedback i odpowiedzi na powyżej zadane pytania Wink Cool Dobrze, że Valka jest Adminem - może spokojnie zmienić tego posta od wewnątrz Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Piscess dnia Nie 18:19, 14 Mar 2010, w całości zmieniany 7 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Valka
Administrator
Administrator



Dołączył: 06 Mar 2006
Posty: 1629
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/10

PostWysłany: Nie 17:36, 14 Mar 2010    Temat postu:

Dla mnie rewelacja Very Happy. Rozumiem, że teraz moja kolej...? Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ghanima
Champion
Champion



Dołączył: 06 Mar 2006
Posty: 1311
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/10

PostWysłany: Nie 18:33, 14 Mar 2010    Temat postu:

Mnie się podoba. Zuza, twój argument o dzieciach trafił mi do przekonania - faktycznie 20 lat w przód będzie jednak lepiej...

Wobec tego zróbmy tak, że ja mam 36 lat i nieślubne dziecko - nikt nie wie z kim (znaczy ja wiem, ale nikt poza tym), mój brat ma 42 lata i jest mężem Sinead już od jakiegoś czasu. Ponieważ jak mam tyle lat to nie mogę być "świeżo upieczonym psychologiem", więc powiedzmy, że mam na koncie pracę z jakimiś gwiazdami sportu, najchętniej z drużynami np: z Arsenalem Londyn Wink (bo chcę po prostu, żeby praca w ośrodku łyżwiarskim była dla mojej postaci czymś absolutnie nowym - specjalistka od budowania ducha zespołu i trzymania drużyny w przysłowiowej "kupie" ma się zająć jednostkami, tudzież parami, czyli pracą indywidualną z zawodnikiem, co jest zupełnie inną bajką) - może tak być?

Valka, ja chwilowo się nie palę do pisania drugiej części, więc dobrze rozumiesz, że to Twoja kolej Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Piscess
Champion
Champion



Dołączył: 06 Mar 2006
Posty: 640
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: ul. Możajska

PostWysłany: Nie 20:12, 14 Mar 2010    Temat postu:

Smile

Przesunięcie się w czasie o 10 kolejnych lat nie oznacza, że Ty musisz być starsza, ale mi się ten wariant z tajemniczym dzieckiem podoba Smile

(a Arsenalowi naprawdę potrzebny jest psycholog bo co chwila tam ktoś komuś łamie nogę... Confused przepraszam za offtop)

Czy ktoś się zasmucił jak przeczytał Archangielsk? Może być Paryż Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ghanima
Champion
Champion



Dołączył: 06 Mar 2006
Posty: 1311
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/10

PostWysłany: Pon 0:44, 15 Mar 2010    Temat postu:

Wiem, że nie muszę się postarzać, ale chyba jednak będzie to nieuniknione, żeby pasowało mi do koncepcji Wink Ale mniejsza z tym. Co do Archangielska to ja nie mam nic przeciwko temu, dobrze że nie przyszedł Ci do głowy Władywostok Razz Fajnie że nie to nie Moskwa i że nie Petersburg, bo to takie "oklepane łyżwiarsko" miasta. Archangielsk jest spoko.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Valka
Administrator
Administrator



Dołączył: 06 Mar 2006
Posty: 1629
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/10

PostWysłany: Czw 16:49, 18 Mar 2010    Temat postu:

__2__
Walentyna wyszła ze swojego nowego biura i głośno stukajac szpilkami przeszła pustymi jeszcze korytarzami do części hotelowej ośrodka Alexeia Yagudina. Cały kompleks składał się z hotelu dla zawodników i pracowników z apartamentami godnymi rodziny królewskiej, dwóch lodowisk pełnowymiarowych, sal gimnastycznych, tanecznych i całego zaplecza potrzebnego do wytrenowania mistrzów. Brakowało tylko samej kadry...
- Taaaaatooo, po co mnie to przywiooozłeeeeś - jęczała nastolatka targajac za sobą wielką walizkę w różowe kwiatki. - Wolę trenować w Pitrze. Tam są wszystkie koleżanki.
- Tutaj będzie ci lepiej. Zobacz, jakie mają apartamenty - Alexei sam był zaskoczony jakością bazy noclegowej i nie tylko. Zastanawiał się, czy Nakamura, swego czasu potężny biznesmen z Tokio sam wykorkował przepisując wszystko na młodą żonkę...
- Ale jestem tutaj sama!
- Niedługo przyjadą inni, będziesz mieć nowe koleżanki - uciął dyskusję, a młoda panna Yagudina została odesłana z boyem hotelowym do swojego pokoju w celu wstępnego rozpakowania się.
- Nie będziesz żałował, że ją tu przywiozłeś - Walentyna wyłoniła się z głębi korytarza. - Zostanie mistrzynią, sto razy lepszą niż jej koleżanki z Pitra, zobaczysz.
- Sam nie wiem, czy dobrze robię, małej było dobrze w Pitrze, poza tym Tatiana jest niezadowolona z tego pomysłu.
- Jak zobaczy jej wyniki za jakiś czas, to zmieni zdanie. Poza tym wiesz, że taka była umowa.
- Tak, wiem, wiem... Moje nazwisko ma firmować ten ośrodek i mojej córki nie mogło tu zabraknąć... - Yagudin westchnął.
Dyskusję przerwało pojawienie się kolejnej osoby w hotelu.
- Przepraszam, czy dobrze trafiłam? - spytała nieśmiało młoda kobieta.
Yagudin spojrzał na Walentynę.
- Nie wiedziałam, że masz zamiar zrobić tutaj Arsenal Londyn...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Piscess
Champion
Champion



Dołączył: 06 Mar 2006
Posty: 640
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: ul. Możajska

PostWysłany: Czw 16:52, 18 Mar 2010    Temat postu:

Super Very Happy mamy pierwszą podopieczną! zastanawiam się tylko, kto jest jej trenerem...


i pojawiła się Lucy Barfield Cool .....


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Piscess dnia Czw 17:05, 18 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ghanima
Champion
Champion



Dołączył: 06 Mar 2006
Posty: 1311
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/10

PostWysłany: Czw 22:59, 18 Mar 2010    Temat postu:

Cytat:
- Przepraszam, czy dobrze trafiłam? - spytała nieśmiało młoda kobieta.

To ile ja w końcu mam lat? Bo jak 36 to już nie taka młoda jestem Wink ale ok... niech będzie, że jestem młoda, czyli że mam jakieś 30 lat... (przepraszam, za ciągłą zmianę wersji)

___3___

- Nawet nie masz pojęcia jak ci piłkarze potrafią dać człowiekowi w kość... - westchnęła kobieta spoglądając na Walentynę zmęczonym wzrokiem - Przepraszam panie Yagudin, jeszcze nie mieliśmy okazji się poznać... - dodała zwracając się do Alexeia - ...nazywam się Lucy Barfield.
- TA Lucy Barfield? - zaciekawił się Yagudin - Naprawdę? To pani?
- Nie wiem, co pan przez to rozumie, ale ja innej Lucy Barfield nie znam. - odparła z uśmiechem - A to jest Charlie. - przedstawiła ukrywającego się do tej pory za jej plecami trzyletniego chłopca, który teraz wypchnięty przez matkę nieco do przodu z przestrachem zerkał to na Walentynę, to na Alexeia. - Charlie przywitaj się z panem Yagudinem, panią Nakamura już znasz...
- Co ty tu robisz? - Walentyna przerwała monolog Lucy
- Jak to co? - zdumiała się Barfield - Od jutra zaczynam pracę. - oznajmiła - A dziś... musicie mi wybaczyć, jestem strasznie zmęczona po podróży, Charlie zresztą też... Marzę o ciepłej kąpieli i wygodnym łóżku... Chciałabym tylko dowiedzieć się, gdzie będziemy z Charliem mieszkać, a wszelkie sprawy formalne załatwić dopiero jutro...
- Zaraz, zaraz - Walentyna znów przerwała potok słów - Kto ci powiedział, że będziesz tu pracować? - zapytała rzeczowym tonem - Bo mnie nic o tym nie wiadomo. Nie żebym nie chciała, ale... po prostu nic o tym nie wiedziałam.
- Nie? - stropiła się Lucy
- Przyznaję, że posada psychologa jest jeszcze nieobsadzona i że naprawdę myślałam o tobie, ale z tego co wiem, żadne oficjalne decyzje nie zostały jeszcze podjęte...
- Ekhm... - Yagudin, który do tej pory przysłuchiwał się tylko tej wymianie zdań, postanowił się odezwać. Obie kobiety spojrzały na niego, czekając na to, co ma do powiedzenia. - Walentyno, przyznaję się do winy. - rzekł dramatycznym tonem
- Do jakiej winy? - zapytała zdziwiona Nakamura
- Ostatnio dużo rozmawiałem z różnymi ludźmi. Jak wspomnieliście w naszej pierwszej rozmowie na ten temat o lekarzach, fizjoterapeutach, choreografach i psychologach sportu, to zacząłem sobie wyobrażać jakich ludzi najchętniej widziałbym na tych wszystkich miejscach... - zaczął się tłumaczyć - ...a o pani Barfield słyszałem bardzo wiele dobrego, i żeby było jasne, słyszałem to nie tylko od Sinead, i byłem ciekaw, czy nie miałaby ochoty zamienić Londynu na Archangielsk...
- Ale czemu nie powiedziałeś tego głośno? Chciałeś Szerewiczową, to obiecaliśmy, że ją dla ciebie znajdziemy, czy nie tak? - Walentyna była szczerze zdumiona zaistniałą sytuacją.
- Nie wiem... miałem niejasne poczucie, że możesz się na to nie zgodzić.
- Dlaczego miałabym się nie zgadzać? - Nakamura naprawdę nie nadążała za tokiem myślenia Yagudina
- Wydawało mi się, że za sobą nie przepadacie. - wyjaśnił
- Skądże znowu. - wtrąciła Lucy - Znamy się z Walentyną od dawna i chociaż nie jesteśmy przyjaciółkami w ścisłym tego słowa znaczeniu, to darzymy się sympatią i wzajemnym szacunkiem, prawda?
- Oczywiście. - potwierdziła Nakamura - Zupełnie nie wiem skąd takie coś przyszło ci do głowy.
- Gdzieś coś czytałem... kojarzycie wiadomość, która pojawiła się jakiś rok temu niemalże we wszystkich gazetach? "Żona tokijskiego biznesmena, oskarża o korupcję kobietę, która podniosła z upadku Arsenal Londyn"... - Jeszcze nie skończył mówić, a obie kobiety zaczęły się głośno śmiać.
- Oskarżenia były oczywiście fałszywe. - powiedziała Lucy
- A wygłosiła je pierwsza żona Yujiego, z którą rozwiódł się dla mnie. - dodała Walentyna - pamiętam jak mnie to zirytowało, że nikt tam nie napisał "była żona"... później pojawiały się jakieś sprostowania, ale na nie nikt nigdy nie zwraca uwagi...
- Czyli między wami wszystko gra? - upewnił się zbity z tropu Alexei
- Jak najbardziej. - zapewniła go Barfield
- Witaj na pokładzie. - powiedziała do niej Walentyna - Chodź, znajdę dla was jakieś lokum. - dodała i poprowadziła Lucy w stronę apartamentów.



Ok, mam nadzieję, że nie brzmi to zbyt telenowelowato Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ghanima dnia Pon 17:23, 18 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Piscess
Champion
Champion



Dołączył: 06 Mar 2006
Posty: 640
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: ul. Możajska

PostWysłany: Pią 1:17, 19 Mar 2010    Temat postu:

Nie, nie wieje Ridżem Smile Sytuacja trochę dziwna... w sensie wszyscy są wszystkimi zaskoczeni.... ale dobrze, że się powyjaśniało Smile

Jeśli panna Yagudina trenuje w Pitrze to tylko jedna możliwość jest oczywista Cool Jeśli nie leży Wam nowy bohater, to zostawiłam furtkę, żeby go zmieść i zastąpić kimś innym Wink

i przepraszam, że trochę długie:


__4__

-Daszeńka, jesteś pierwszą osobą, która stawia łyżwę na tej tafli.
Powiedział uroczyście. Dziewczyna uśmiechnęła się i puściła rękę ojca, który został po drugiej stronie bandy.
-Ten kompleks jest... niesamowity... - zachwycił się jej opiekun.
-Ciesz się nim, póki nie ma tu tłumów, Sonny - odparł.
Do tej pory Daria Alexejewna trenowała w ogromnym ośrodku łyżwiarskim w Petersburgu pod okiem Alexei'a Urmanowa i jego licznych asystentów. Plan Toma i Walentyny zakładał, że każdy łyżwiarz przyjedzie na konsultacje do specjalistów ze swoim prowadzącym trenerem. W ten sposób zachęcili by ich do zabrania wszystkich podopiecznych i większych wydatków... W końcu każdego sportowca można było zdiagnozować z niedoborem czegoś, co znajdowało się w ich bogatym menu. Alexei Urmanow nie zamierzał jednak nigdzie się ruszać, podejrzewając - i słusznie - że Dasza nigdy nie miała wrócić do jego bazy treningowej. Wysłał więc z nią specjalistę technicznego o dziwnie brzmiącym nazwisku Santino Haust, który imię zawdzięczał ojcu z zaskakującym upodobaniem do starych filmów. Jego akurat zamierzał odzyskać...
-Imponujące...
Alexei odwrócił się, żeby zobaczyć, kto w ten sposób skomentował piruet jego córki.
-Tom! Jak tam skrzydło medyczne?
-Zgodnie z oczekiwaniami: raj - zaprezentował w uśmiechu garnitur białych zębów - Słuchaj, stary, musimy pogadać...
-Musimy - zgodził się Alexei, zbliżając się - Ja wracam do Moskwy.
-Czekaj. Rozmawiałem właśnie z Timothym Goebelem - przełknął - Nie przekonam go...
-Mam nadzieję, że masz jakiś plan B?
Lekarz zaniemówił.
-Nie? - podpowiedział mu Alexei.
-Jeszcze nie... - bronił się.
-W takim razie skoncentruj się na znalezieniu Szerewiczowej.
-Ale...
-Coś chciałeś powiedzieć, Tom? Myślę, że to temat zamknięty.
-Ja nie wiem, gdzie ona jest!
-W Kaliningradzie - usłyszeli od bandy. Odwrócili się.
-Sonny?
Chłopak chrząknął.
-Rodzice juniorów, w Petersburgu rozmawiali ostatnio o tym... Ilii... i usłyszałem przypadkiem, że jego była trenerka... Barbara Szerewiczowa mieszka w Kaliningradzie...
-Świetnie - Alexei klasnął w dłonie - Mam nadzieję, że następnym razem, jak wrócę, kadra będzie skompletowana i już zgrana w idealny zespół. Zresztą od tego mamy pannę Barfield... Poznałeś ją już?
-Przelotnie...
-To wybitna specjalistka, Tom. Jak ty. Jestem pewien, że się polubicie.
Alexei podszedł do bandy, żeby pożegnać się z córką.
-Trzymaj się, maleństwo.
-Tatoooo... - Daria spojrzała na ojca wielkimi błękitnymi oczami.
-Skarbie?
-Czy on może tu zostać? - zapytała nieśmiało.
-Dasza! - Santino był przerażony, że naprawdę zapytała. Z niepokojem popatrzył na Yagudina.
-Sonny, - Alexei westchnął - wiesz, że uważam cię za najlepszego specjalistę technicznego na tej półkuli... - zawahał się. Co wywołało wybuch radości jego ukochanej córki.
-Może to nawet niezły pomysł... - uśmiechnął się Tom, w tan sam sposób interpretując tą chwilę ciszy.
-Niczego nie obiecuję - zastrzegł Alexei - Spróbuję porozmawiać z Alexeiem Jewgenijewiczem...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Piscess dnia Pią 1:34, 19 Mar 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Valka
Administrator
Administrator



Dołączył: 06 Mar 2006
Posty: 1629
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/10

PostWysłany: Sob 7:30, 20 Mar 2010    Temat postu:

__5__
Walentyna jak zwykle siedziała w swoim biurze popijając kolejną kawę. Nie znosiła kawy, ale ostatnie miesiące wypełnione po przegi pracą i tylko pracą spowodowały, że zaczęła przekonywac się do mniej zdrowych nawyków. Gdy kończyła sprawdzanie dokumentów dzieci zapisanych do nowej szkółki, weszła sekretarka.
- Przepraszam, że przeszkadzam...
- Słucham? - Walentyna ani na chwilę nie oderwała wzroku od sterty papierzysk.
- Ma pani gościa...
- Był umówiony? - spojrzała lekko zdziwiona na sekretarkę. Zazwyczaj sama pamiętała, że ktoś ma przyjść.
- Nie, ale bardzo nalega na spotkanie...
- Ech, niech wejdzie - pani prezes jednym ruchem uderzyła stosem kartek o blat, idealnie je wyrównując i włożyła do odpowiedniej teczki. Po chwili w jej drzwiach pojawił się sam Jewgienij Pluszczenko we własnej, dziobatej blond osobie, chociaż nieco bardziej szerokiej, niż za czasów jego mistrzostwa. Walentyna zmierzyła go wzrokiem znad wąskich okularów do czytania. Przypominał jej trochę niezbyt utuczonego prosiaka. Zanim grzecznie poprosiła, żeby usiadł, już miała jego buciory na poziomie swojego biurka, a on sam rozwalił się na fotelu dla gości jakby sam był prezesem.
- Ekhm... Witam... Co pana do nas sprowadza? - rzekła nieco zbita z tropu i złączyła palce przed sobą w geście uprzejmego zainteresowania. Może i Plush jest chamem, ale ona nie będzie się zniżać do jego poziomu.
- Chciałbym zapisać syna do waszej szkoły - wypalił.
- Przepraszam, ale nabór jest już zakończony. Mamy komplet dzieci.
- Och, mój syn jest seniorem, nie musi jeździć z dziećmi. Dla niego na pewno znajdzie się miejsce w waszym grafiku. Kiedy będzie moja kawa?
Miejsce może i by się znalazło dla jeszcze jednego seniora, ale intuicja podpowiadała Walentynie, że kogo jak kogo, ale syna tego patafiana widzieć by tutaj nie chciała. Poza tym, co na to Alexei?
- Przykro mi, ale o doborze decydujący głos ma pan prezes - oby się go pozbyć, oby się go pozbyć, powtarzała w myślach. Alexei na pewno się nie zgodzi, przecież to Plushenko!!
- A pani nim nie jest? - Plusheno przestał ogladać się na drzwi w oczekiwaniu na kawę.
- Jak pan zapewne wie - celowo akcentowała każde słowo - to jest ośrodek Alexeia Yagudina. Proszę się do niego zgłosić w sprawie syna.
Jewgienij zaniemówił na sekundę, a po chwili prychnął, pozbierał swoje dolne kończyny z krawędzi blatu biurka i wstał.
- Cóż, szkoda, myślalem, że się dogadamy. Miałem do zaoferowania sporą sumę za te treningi.
- Jak już powiedziałam, proszę się z tym udać do pana Yagudina - wycedziłą Walentyna starajac się zachować resztki cierpliwości i uprzejmości. Co on sobie myśli, że ja nie mam forsy? Mógłby mi szpilki pucować! myślała. Plushenko bez słowa "do widzenia" wsadził ręce w kieszenie i narzekając coś pod nosem o niekompetencji sekretarek, które powinny podawać mu kawę w podskokach, wyszedł. Walentyna odetchnęła. Oby Alexei go spławił. O ile Plush w ogóle odważy się z nim pogadać. Jeszcze by tylko tego brakowało, żeby najbardziej nadęty bubek wśród młodych łyżwiarzy się do nich sprowadził. Po chwili jednak drzwi biura znów się otworzyły.
- Czy ja dobrze widziałem? Czy tu był ten palant Plushenko?! Czego on chciał? - Tom wpadł bez ceremonialnych zapowiedzi sekretarki.
- Zapisać syna.
- No co ty??? Ale chyba go nie zapisałaś??? - Tom sensacjonalista aż opadł z wrażenia na fotel, na którym przed chwilą rozwalał się Jewgienij.
- Odesłałam go do Yagsa. Mam nadzieje, że go spławi. A teraz, zrób mi proszę masaż, bo od samego widoku tego prosiaka boli mnie kark.
Tom uśmiechnał się i bez słowa podszedł do pani prezes.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ghanima
Champion
Champion



Dołączył: 06 Mar 2006
Posty: 1311
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/10

PostWysłany: Sob 12:32, 20 Mar 2010    Temat postu:

___6___

-Charlie, kochanie, ile razy mam ci powtarzać, że mamusia jest zajęta. - Lucy po raz piętnasty w ciągu godziny zwracała uwagę swojemu synowi, by nie przeszkadzał jej w pracy. Właśnie siedziała przy biurku studiując grafik swoich spotkań z podopiecznymi ośrodka, przeklinając w duszy idiotę, który go ułożył. Osobista sekretarka Walentyny, która była owym idiotą [w sensie, że sekretarka była idiotą, a nie Walentyna] jak na Japonkę przystało przepraszała ją za swoją niekompetencję już tego dnia ze dwadzieścia razy, a była dopiero dziewiąta przed południem.
- Zamiast mnie przepraszać przynieś mi lepiej rozkłady zajęć WSZYSTKICH łyżwiarzy z którymi mam pracować, chcę mieć także dane dotyczące tego jak wygląda grafik ich trenerów, opiekunów i wszystkich członków ekipy pracujących w tym przybytku. - Lucy zastanawiała się przez moment czy nikogo nie pominęła, a potem dodała - SAMA, ułożę sobie grafik.
- Jak pani sobie życzy, pani Barfield. - sekretarka wyszła z gabinetu bijąc pokłony do samej ziemi
- PANNO Barfield - mruknęła Lucy już sama do siebie
Kiedy po godzinie na jej biurko zwalił się stos papierów westchnęła tylko i zerknęła przez ramię na Charliego, który właśnie zajął się przeglądaniem książeczki o sztywnych kolorowych kartkach. Wiedziała, że ta chwila skupienia jej dziecka nie potrwa długo.
- Kyoko - zwróciła się do sekretarki - Możesz spytać panią prezes, czy w grupie początkującej nie znalazłoby się jeszcze jedno miejsce dla tego łobuza? Dobrze by było, żeby miał jakieś zajęcie.
- Spytam. - zapewniła Japonka i znów chyląc się w ukłonach wyszła z gabinetu
Lucy pochyliła się nad rozkładami zajęć podopiecznych ośrodka i zaczęła w myślach wyliczać wszystkie konieczne punkty. Najpierw to, czego Kyoko w ogóle w pierwszym planie nie uwzględniła, czyli dzieci... tak jakby nie wiedziała, że lepiej zacząć od początku dobrze budować, niż potem wszystko remontować... Raz w miesiącu spotkanie ogólne z grupami początkującymi, bo małe dzieci muszą się nauczyć, że to co robią ma sprawiać im przede wszystkim radość... do tego muszę przynajmniej raz spotkać się ze wszystkimi rodzicami... grupy są cztery... w miesiącu są cztery poniedziałki... dobrze, więc dwie godziny przed pierwszym treningiem w tygodniu czyli od ósmej do dziesiątej w poniedziałek, zajęcia grupowe z dziećmi, co tydzień z innymi... żeby ich zbytnio nie obciążać... a rodzice będą mieli jedną zbiorową pogadankę na początku cyklu treningowego. - Lucy z zadowoleniem odhaczyła na swoim grafiku pierwszy ustalony punkt programu i już miała zabrać się za kolejny kiedy uświadomiła sobie, że ktoś stoi w drzwiach.
- Co ty tu robisz? - zapytała wrogo
- Przyszedłem popatrzeć jak pracujesz. - padła odpowiedź
- Na razie tylko organizuję sobie PRACĘ - odparła zgryźliwie - Moja PRACA polega na spotkaniach z ludźmi.
- Wciąż jesteś na mnie zła? - mężczyzna zrobił minę zbitego psa
- Też mi pytanie! - prychnęła Lucy - Złamałeś naszą umowę! Zerwałeś kontrakt, zmusiłeś mnie do złamania zasad! Jak możesz pytać, czy jestem na ciebie zła? A teraz wybacz, ale muszę to skończyć, bo nigdy nie zacznę PRACOWAĆ.
- Lu...
- Nie mów tak do mnie, wiesz, że tego nie znoszę, Stephane.
- Ale ja ciebie kocham! - wypalił
- Naprawdę? - zdziwiła się - No patrz... a ja głupia zawsze sądziłam, że kochasz tylko swój zardzewiały, złoty medal z mistrzostw świata... - zadrwiła
- On nie jest zardzewiały! - oburzył się Lambiel
- Widzisz? Ja naprawdę mam tego dość... minęło tyle czasu, a ty wciąż nie dajesz mi spokoju, wciąż do tego wracasz. Po co?
- Przecież mamy dziecko...
- JA mam dziecko, Stephane. Charlie nie jest twoim synem. Tłumaczyłam ci to wielokrotnie.
- No to czyim jest?
- Nie zasłużyłeś na to żeby to wiedzieć... zresztą... ojciec Charliego też na to nie zasłużył... - powiedziała - A teraz bardzo Cię proszę byś wyszedł i zostawił nas w spokoju.
Lambiel smutno pokiwał głową i wyszedł. Lucy westchnęła i odwróciła się, by zerknąć na bawiącego się synka i ze zgrozą stwierdziła, że zniknął...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ghanima dnia Sob 12:37, 20 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Valka
Administrator
Administrator



Dołączył: 06 Mar 2006
Posty: 1629
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/10

PostWysłany: Sob 12:41, 20 Mar 2010    Temat postu:

Nawiedzają nas tu jakieś zombie przeszłości, jak widzę xD.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ghanima
Champion
Champion



Dołączył: 06 Mar 2006
Posty: 1311
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/10

PostWysłany: Sob 12:45, 20 Mar 2010    Temat postu:

Ale wiesz po co Lambiel zawsze pojawia się w naszych opowiadaniach? Po to żeby zginąć oczywiście Laughing

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Piscess
Champion
Champion



Dołączył: 06 Mar 2006
Posty: 640
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: ul. Możajska

PostWysłany: Sob 22:10, 20 Mar 2010    Temat postu:

Świetne Cool Plushenko mnie powalił, co za typek... Będziemy mieć wojnę... Twisted Evil W ogóle to mi się wydaje, że obaj panowie (Plusz i Lambs) wpadli trochę na przeszpiegi.... W końcu jeśli Pluszenko sam trenuje to chyba nie połknąłby dumy i nie oddał własnego dziecka na konsultacje?

Fajnie, że mamy juniorów, w ogóle tego nie przewidziałam, ale będą idealnym źródłem dochodu Very Happy

Tylko chciałam jeszcze powiedzieć - seks z Lambim bez zabezpieczenia? Mogła się zarazić czymś... piruetami czy coś Razz



Ja, jeśli pozwolicie, dokończę scenę w gabinecie pani Prezes....


__7__

-Lepiej? - zapytał Tom, gdy po kilku minutach poczuł pod palcami, że barki Walentyny się rozluźniły.
-Wspaniale, dziękuję... - otworzyła oczy - Siadaj, wiem, że przyszedłeś porozmawiać o... naszych pracownikach.
-Właśnie. Zauważyłem, że sztab juniorski przybył rano i się aklimatyzuje.
Kiwnęła głową.
-Będą mieć pełne ręce roboty już bardzo niedługo, pierwsze dzieciaki przyjeżdżają za kilka dni.
-Jeśli chodzi o specjalistę technicznego...
-Właśnie. Co myślisz o tym... chłopczyku?
-To prawda, jest młody. Ale jest z tej samej szkoły. Frank Carol wyszkolił Timothy'ego i Evana Lysacka, a on... jest z kolejnego pokolenia. Trenował w Los Angeles w ośrodku Evana i Michelle Kwan. Zdobył srebro na przedostatnich igrzyskach w 2026, skacząc poczwórnego toeloopa, salchowa i rittbergera...
-Imponujące. Tylko on ma 25 lat i już nie trenuje. Dlaczego?
-Wypadek na motocyklu... Ale czekaj - przerwał jej, zanim zaczęła - Moja lekarska opinia jest taka, że on wciąż potrafi świetnie skakać. On miał wtedy strzaskaną łopatkę, obojczyki i kilka żeber i leżał przykuty do łóżka przez dobre pół roku, a potem już nie odzyskał formy i tyle...
-Dobrze, ufam ci.
-Nie wiadomo tylko, czy Urmanow...
Tom nie dokończył, bo Kyoko zapytała, czy do biura może wejść Santino we własnej osobie.
-Pewnie ma czkawkę - mruknęła Walentyna.
-Przepraszam, ja tylko na chwilę - powiedział Sonny i wręczył lekarzowi kartkę - Zdobyłem... To jest adres Szerewiczowej w Kaliningradzie...
-Dzięki - powiedział Tom, wstając - Naprawdę chcesz z nią pracować, co?
-Tylko, że jeszcze nie jest przesądzone, że będziesz tu pracował - wtrąciła Walentyna.
-Ja... ja wiem. Ja tylko chcę, żeby ona tu pracowała...
-Dlaczego tak ci na tym zależy? - zaciekawiła się.
-Bo ja jej... dużo zawdzięczam. Byłem dzieciakiem w Los Angeles, jak ona robiła tam staż... Ułożyła mi najfajniejszy program dowolny na mistrzostwa świata juniorów, jaki jechałem w życiu... Oczywiście nie najtrudniejszy, nie najpiękniejszy, nie ten, który mi dał srebro olimpijskie, ale... - zawahał się.
-Mów, mów - zachęcił go lekarz.
-Bo ja miałem problemy z opanowaniem nerwów zawsze... A ona użyła muzyki do... do gry, którą wszyscy grali cały czas w Stanach... GTA6... To był świetny program, a poza tym, jak skończyłem to zauważyłem za bandą wszystkich swoich rywali, którzy wybiegli z szatni popatrzeć, bo usłyszeli tą muzykę... To mi dodało takich skrzydeł...
Tom uśmiechnął się, ale od razu dodał poważnie:
-Nie obiecuję niczego.
-Pan doktor... nie chce z nią pracować, prawda?
-To nie tak, Sonny - popatrzył mu w oczy - Pamiętasz, czemu ona nie została po stażu w Los Angeles, tylko się przeniosła na koniec świata?
-Podobno... Evan... ze względu na wojnę medialną, jaką toczyła z Yagudinem...
-Właśnie dlatego. I ze względu na to wydaje mi się, że to nie jest...
-"Business" tylko "personal" - Santino zacytował z "Ojca chrzestnego", przez którego sam dostał imię.
-Wiedziałem, że zrozumiesz - zaśmiał się lekarz - Poza tym... Sonny, nie myśl, że ja nie słyszałem tych plotek, że ona jest w Kaliningradzie... ale plotki mówią też, że zapiła się na śmierć...
-Ja... też to słyszałem... - nabrał oddechu - W każdym razie, - wskazał na kartkę z adresem - mam nadzieję, że to na coś się przyda.
-Jasne, Alexei mnie zabije, jak nie pojadę.
-Chwileczkę - do rozmowy wtrąciła się Walentyna i powiedziała coś, czego lekarz nie zrozumiał. Mówiła po polsku.
-Ja... mam polskie korzenie... - Santino ważył słowa odpowiedzi w języku, którego używał już bardzo rzadko - Polsko-francuskie, ale przez ojczyma mam amerykańskie obywatelstwo i dlatego jeździłem... w ich barwach.
-Rozumiem - odparła z tajemniczym uśmiechem - tylko tyle chciałam wiedzieć...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Piscess dnia Nie 0:02, 21 Mar 2010, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ghanima
Champion
Champion



Dołączył: 06 Mar 2006
Posty: 1311
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/10

PostWysłany: Nie 0:10, 21 Mar 2010    Temat postu:

Piscess napisał:
Tylko chciałam jeszcze powiedzieć - seks z Lambim bez zabezpieczenia? Mogła się zarazić czymś... piruetami czy coś Razz


Do wyjaśnienia tej kwestii będę jeszcze wracać Laughing
najpierw jednak ktoś musi odnaleźć moje zaginione dziecko :hamster_cry:


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Piscess
Champion
Champion



Dołączył: 06 Mar 2006
Posty: 640
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: ul. Możajska

PostWysłany: Nie 1:15, 21 Mar 2010    Temat postu:

Mam w głowie dwa zupełnie rozbieżne scenariusze - w jednym Charlie siedzi na kolanach kogoś tak łagodnego jak Daria Alexejewna albo Kyoko, a w drugim został porawany przez Lambiela w celu... ugotowania zupy albo czegoś jeszcze bardziej demonicznego Wink

Val, rozwiej wątpliwości Cool




a w ogóle to co powiecie żeby był rok 2030 i żebyśmy byli "zaraz" po ZIO? ( w sensie, żeby było logicznie zaczynać przygotowania do sezonu 30/31 a nie "jutro ME" Wink ) może się w praniu okazać, kto je wygrał (tylko nie pluszcz jr.!) a kto dramatycznie przegrał, żeby dodać smaczku pewnym postaciom w późniejszych rozdziałach Smile


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Piscess dnia Nie 1:17, 21 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ghanima
Champion
Champion



Dołączył: 06 Mar 2006
Posty: 1311
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/10

PostWysłany: Nie 1:34, 21 Mar 2010    Temat postu:

Sugeruję by Charlie jednak odnalazł się żywy, żeby zdrowie psychiczne mojej bohaterki było w na tyle dobrym stanie by mogła stać na straży zdrowia psychicznego innych Wink Nie mam jednak nic przeciwko lekkiemu dramatyzmowi Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Valka
Administrator
Administrator



Dołączył: 06 Mar 2006
Posty: 1629
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/10

PostWysłany: Wto 14:39, 23 Mar 2010    Temat postu:

Nie wiem, jaką mamy porę dnia, ale postawiłam w mojej cześci na wczesny wieczór, mam nadzieję, ze może być Smile.


__8__
Miłą pogawedkę całej trójki przerwało gwałtowne wpadnięcie Lucy do biura, porównywalne do wybuchu granatu.
- Charlie!!! - krzyknęła od progu omal nie pozbawiając futryn drzwi. Cała trójka bez słowa wpatrzyła się na nią ze znakami zapytania w oczach.
- Charlie zniknął! Pomóżcie!!! - Lucy była niemal na skraju nerwów, włosy rozwichrzone, głos załamujący się.
- Jak to? Co się stało?! - Walentyna starała się dla odmiany nie tracic zimnej krwi.
- Byłam w biurze, przyszedł Lambiel, ale odesłalam go precz, a potem, gdy spojrzałam w miejsce, gdzie bawił się Charlie, jego już nie było! - wyjaśniła pani psycholog trzęsącym się głosem.
- Pójdziemy go poszukać! - rzucił Tom i wraz z Sonnym wypadli z biura. Walentyna w tym czasie starała się uspokoić Lucy.
- Nie denerwuj się tak, nie mógł pójść daleko, może jest gdzieś w okolicy twojego biura... Kyoko! Przynieś wodę dla pani Barfield!
- A co jeśli Lambiel go porwał?! On myśli, że jest jego ojcem!
- A nie jest? - mrukneła pani prezes bardziej do siebie, ale wolała nie zadawać tego pytania wprost. Nie w tym momencie.
- Uspokój się, na pewno go nie zabrał, przecież Lambiel nie wychodził z małym, tylko sam, prawda? Więc nie mógł go zabrać! Może Charlie wciąż jest w twoim biurze, ale się ukrył... bo ja wiem... w jakiś szafce? - to chyba nie był najlepszy pomysł, bo Lucy dostała nowego ataku histerii, ze skoro siedzi w jakiejś szafce, to na pewno się udusi, nie wspominajac o tym, jakie traumy na całe życie będzie musiał znosić. Walentyna westchnęła i wzniosła oczy do sufitu, aby nabrać wiecej cierpliwości.
- Lucy, posłuchaj, na pewno wszystko jest w porządku. Tom i Sonny go szukają, inni na pewno też im pomogą. Ty mi teraz powiedz lepiej, co Lambiel robił w Twoim biurze?
- Och, nic ważnego, jak zwykle zawraca mi głowę i to wszystko... - Lucy pociągneła nosem.
Może na przeszpiegi? Plush, Lambiel, kto nastęny? pomyślała pani prezes, ale nie powiedziała tego głośno. Pewnie chcą wiedzieć, jak z profesjonalnym ośrodkiem radzi sobie bogata pani z drugiego końca świata... Po chwili drzwi biura znów się otworzyły z hukiem.
- Dasza? Co ty tu robisz? Nie masz treningu?
- Pani prezes, juniorki mie wysłalay bo się boją...
- ? - mina Walentyny musiała jednoznacznie wyrażać szczere zdziwnie.
- Bo widzi pani prezes, robi się wieczór, a one mówią, że słyszą jakieś głosy...
- ???
- ... i mówią, ze to duchy. Że ośrodek wybudowano na cmentarzu...
- Zaraz zaraz, jakie głosy? - znikające dzieci, głosy, co następne? Kapitan Planeta? Niesamowity Hulk? O ile przed chwilą Walentyna była w pełni przekonana, ze przeszpiegi obu łyżwiarzy były perfidne, to teraz zaczynała wątpić w swoje umiejętności managerskie.
- Głosy dziecka! Mówią, że słyszą je w pokojach!
- Charlie!!! - krzyknęła Lucy i zanim Walentyna cokolwiek zdążyła powiedzieć, pani psycholog wypadła z biura trzaskajac drzwiami (dobrze, ze są dobre futryny... - Walentyna) w kierunku skrzydła hotelowego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Piscess
Champion
Champion



Dołączył: 06 Mar 2006
Posty: 640
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: ul. Możajska

PostWysłany: Wto 15:03, 23 Mar 2010    Temat postu:

Widzę, że napięcie sięga zenitu, a kadra sabotuje ośrodek od środka, licząc że od trzaskania drzwiami sprawi, że wszystko się posypie...


Cóż, Monika, łap swojego małego ducha Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Yagudinish Threads Strona Główna -> Art Works Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3 ... 20, 21, 22  Następny
Strona 1 z 22

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin